Muzycy wrocławskiego zespołu Echoe nie próżnują. Dopiero co ukazała się ich debiutancka płyta (zatytułowana po prostu "Echoe") a już mają nagrane cztery nowe utwory z myślą o drugim albumie. Poza tym planują wzmożoną aktywność koncertową na jesień tego roku. Recenzja debiutu Echoe i wywiad z muzykami odpowiednio jutro (tj wtorek) i pojutrze (tj środa) w portalu Kontury.
fragment wywiadu:
(...)Progresja i funky
to rzadka kombinacja, można powiedzieć dość oryginalna. Jesteście na dobrej
drodze, żeby stworzyć nową jakość. Skąd pomysł na pomieszanie tak różnych
stylów?
Tomek: Zawsze miałem poczucie, że muzyka to tak rozległy i
intrygujący obszar, że czułbym niedosyt obracając się tylko na jakimś jej małym
terenie. To tak jakbyś przez cały czas jadł tylko zupę pomidorową i czasami w
ramach szaleństwa pozwolił sobie na rosół.
Poza tym często tak naprawdę nie zakładamy z góry formy utworu.
Pozwalamy żeby samo się działo i zaskoczyło nas ostatecznym kształtem.
Michał: Nigdy nie lubiłem gdy artyści zamykali się w jednej
formie – to po prostu nudne.
Słuchając „Stoned
Dog” pomyślałem, że brzmi to, jakby późny King Crimson spotkał Jamiroquai i Red
Hot Chilli Peppers. Oczywiście z dużym przymrużenie oka. Co powiecie na takie
porównanie?
Tomek: Na pewno miło to słyszeć ponieważ bardzo lubimy i
szanujemy te zespoły.(...)