sobota, 18 grudnia 2010

Felieton na Małym Leksykonie Wielkich Zespołów

Jak będzie trzeba to i o architekturze zatańczymy!

Nic mnie ostatnio tak nie irytuje jak bon moty, przysłowia i powiedzonka, same w sobie często niezbyt mądre, do tego nierzadko używane przez ludzi w niewłaściwym kontekście. Niemalże na każdym rogu ulicy, z zaciszy kawiarenek, spomiędzy stadionowego rwetesu, do uszu docierają strzępy rozmów, z których można się dowiedzieć, „że do trzech razy sztuka”, „nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki”, a „prawda leży po środku”. To takie moje „ulubione” trio. Ten ostatni „kwiatek” jest szczególnie bliski mojemu sercu, gdyż dowodzi, że nawet starożytnym filozofom zdarzały się „klopsy”. Zachodzę w głowę dlaczego w odpowiednim momencie Arystotelesowi nie powiedziano, że „po środku” to może sobie leżeć, ale co najwyżej demokratyczny kompromis, a prawda już ma to do siebie, że leży tam gdzie leży i wcale nie zamierza nikomu ułatwiać zadania podkładając się w pół drogi. A o co chodzi z tą „sztuką” po trzecim razie? Tego też nie wiem. Trzeba by chyba zapytać jakiegoś hazardzistę, oni podobno chorobliwie wierzą w takie „zaklęcia”, więc może rozumieją też ich sens? Z tymże, otrzymanie logicznej odpowiedzi od człowieka, który nie jest w stanie zrozumieć, że to on jest dla kasyna, a nie kasyno dla niego, graniczyłoby chyba z cudem. Szkoda czasu. Wątpię, żeby taki jegomość był w stanie cokolwiek komukolwiek wytłumaczyć. Nawet w trzech podejściach nie dokonałby tej sztuki (a tam dalej jest jeszcze podobno jakaś nauka po czwartym razie, ale kto kogo miałby czego uczyć, tego autor powiedzonka już nie raczył sprecyzować… ale nie szkodzi, ważne że się rymuje).(...)

To pierwszy akapit felietonu, w którym spróbowałem dać klapsa wszędobylskim powiedzonkom z akcentem na "mówić o muzyce to jak tańczyć o architekturze". Tak więc wbrew pozorom jest to tekst o muzyce  a może bardziej o dziennikarstwie muzycznym. Cały felieton trafił wczoraj na "łamy" MLWZ. Zapraszam:
http://www.mlwz.ceti.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=5738&Itemid=81

W finale felietonu są jeszcze echa premiery nowego pisma "Lizard".

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Lizard – Nowe pismo na nową dekadę



Gdy ja piszę te słowa pierwsze, jeszcze ciepłe egzemplarze debiutanckiego numeru pisma „Lizard” prawdopodobnie rozpoczynają swoją podróż, która wiedzie od drukarni, przez siedzibę wydawnictwa GAD Records, aż po półeczki w muzycznym dziale ponad stu salonów Empik w całej Polsce. Za kilka dni z tych właśnie półeczek mam nadzieję trafiać będą do celu ostatecznego – czyli do domów słuchaczy tak zwanej „dobrej muzyki”, sympatyków dźwięków nieszablonowych, progresywnych. Po pierwsze cieszę się, bo jestem w pełni przekonany, że Polski światek ambitnej muzyki rockowej zasłużył na własne, oddzielne czasopismo. Po drugie jestem spokojny, bo wiem, że jakość merytoryczna tego tytułu będzie bardzo wysoka. Wreszcie po trzecie, czuję przyjemne podekscytowanie, gdyż dołożyłem swoją skromną cegiełkę w procesie powstawania numeru.

Wiodące materiały debiutanckiego „Lizarda” przypadną na pewno do gustu starszym fanom progresji, gdyż traktować będą o grupie Gentle Giant (wywiad Łukasza Hernika z Kennym Minearem) oraz o Czesławie Niemenie (Marek Zawadka opisał proces powstawania czerwonego albumu „Niemen” szyldu Niemen Enigmatic). Młodsze pokolenie, choć pewnie nie tylko, być może zainteresuje się szeregiem materiałów o „solowym” projekcie Mariusza Dudy. Rozbudowany artykuł opisujący obie płyty Lunatic Soul i ich fabułę, a także wywiady z Dudą i jego bliskim współpracownikiem Maciejem Szelenbaumem przygotował niżej podpisany. Mam nadzieję, że to co udało się napisać pomoże nierozumiejącym zrozumieć, nielubiącym polubić, niezainteresowanym zainteresować się. A jeśli nie, to przynajmniej spędzić miłe pół godziny przy lekturze.

To oczywiście nie wszystko. Michał Wilczyński, wespół z Dmitrym M. Epsteinem rzucają światło na mało znany zespół Quatermass. Redakcja wspólnymi siłami bierze pod lupę całą armię słynnych dwupłytowych albumów. Jest też oczywiście obfita garść recenzji bieżących. Oceny i rzeczowy komentarz otrzymały dopiero co wydane płyty Voo Voo, SBB, Gazpacho, Mostly Autumn, Believe i wiele innych. Będzie co poczytać, o czym pomyśleć, a być może nawet o co się pozłościć, bo zapewne nie każdy otrzymał taką notę i laurkę jakiej oczekiwał.

Pismo, od kilku dni dostępne w przedsprzedaży internetowej, trafi do salonów Empik w środę 15.12 (wersja optymistyczna). Nie będę mówił, że polecam, bo jako autor zaangażowany jestem w tej kwestii być może małowiarygodny, a sprzedawcą zawsze byłem, jestem i pewnie już będę – kiepskim. Niech każdy sam sobie odpowie na pytanie, kiedy ostatnio miał okazję pójść do empiku i wyjść z niego z ładnym, nowoczesnym, merytorycznym pismem od pierwszej do ostatniej strony poświęconym ambitnej muzyce rockowej, polskiej i światowej progresji, jej historii i kondycji dnia dzisiejszego.

http://lizardmagazyn.pl/news/lizard-1