środa, 15 czerwca 2011

trzeci numer Lizarda

 
 Od ubiegłego piątku w salonach empik w całej Polscy czeka na Czytelników nowy, letni numer magazynu "Lizard". Znów jest więcej niż ciekawie, każdy sympatyk muzyki rockowo - niebanalnej znajdzie coś dla siebie.

Jednym z celów pisma jest zachowanie równowagi między szacunkiem dla historii muzyki, a żywym zainteresowaniem nowymi zjawiskami. A więc tradycyjnie można poczytać i o dinozaurach, i o zespołach w kwiecie wieku, i debiutujących młodzieżowcach. Dla zwolenników starej progresji jest m.in obszerny wywiad z liderem Van Der Graaf Generator, Peterm Hammilem, który mimo że doskonale pamięta brytyjską scenę lat 70', opowiada przede wszystkim o teraźniejszości i ostatniej płycie "A Groundig In Numbers". VDGG żyją i mają się dobrze. Lepiej niż dobrze mają się muzycy polskiego zespołu Lebowski, którzy chyba ciągle nie mogą się nadziwić, jak to się dzieje, że ich debiut, płyta "Cinematic", wygrywa kolejne rankingi i zbiera aż tak znakomite recenzje. Marcin Grzegorczyk, którego sam miałem możliwość przepytać na potrzeby lizardowego wywiadu, opowiada m.in. dlaczego płyta powstawała tak długo i czy jest zadowolony z efektu pracy swojej i swoich kolegów. Na spytki dali się namówić także Nick Barrett z neoprogresywnej legendy, zespołu Pendragon, i Jon Arne Vilbo z coraz bardziej cenionego Gazpacho. O Pendragon i Gazpacho słyszeli pewnie wszyscy fani artrocka, ale o Clearlight i T2 już niekoniecznie. Dla tych wszystkich, którym te dwa szyldy nie mówią nic, albo niewiele, mamy dwa bogate teksty na dobry początek. A na dobry koniec ciekawe felietony, garść recenzji, relacji koncertowych i szybki przegląd dyskografii Dream Theater, mistrzów progmetalu, którzy wreszcie zatrudnili nowego perkusistę. Bez "Lizarda" coraz trudniej będzie odnaleźć w progreswyno - artrockowym światku :)