Niewiele współczesnych zespołów zasługuje na miano "progresywnych". Archive należy do tej wąskiej elity, która mimo wszystko ciągle stara się poszerzać granice muzyki popularnej. Wczorajszy wrocławski koncert tylko utwierdził mnie w przekonaniu, jakie żywiłem od kilku lat, że to jedna z najciekawszych współczesnych grup rockowych, dla której nie ma szufladki i łaty stylistycznej.
Jeśli któryś obecnie działający zespół zasługuje na to niemal mityczne określenie "progresywny", to właśnie Archive. I to nie tylko za odwagę w łączeniu różnych stylów muzyki popularnej, ale przede wszystkim za pomysł na spójne i logiczne mieszanie przeróżnych inspiracji. W tej muzyce jest transowe elektronika, rockowa moc, popowa chwytliwość, hiphopowa zadziorność, ambientowe wyciszenia i przede wszystkim całe mnóstwo żywych emocji. Cały ten stylistyczny koktajl jest bardzo umiejętnie połączony, co sprawia, że muzyka Archive mimo swojego eklektyzmu jest zwartym, konkretnym komunikatem, który chłonie się z dużą przyjemnością.
Nie inaczej było wczoraj na wrocławskiej wyspie słodowej. Archive zagrali 110 minutowy set, który porwał liczną publikę mimo chłodu i deszczu. W repertuarze dominowały najnowsze utwory z dwupłytowego, znakomitego "Controlling Crowds", ale nie zabrakło też wypadów na starsze albumy (m.in. porywający "Pulse" z "Noise" na sam finał). Wykonania imponowały hipnotyzującą dynamiką i zadziwiającą dokładnością (naprawdę znikoma ilość potknięć technicznych!). Każdy z trójki wokalistów miał swoje wielkie "5 minut". Pollard Berrier zaczarował wrocławian m.in. solowym wykonaniem ballady "Remove", Rasco John z premedytację bujał nawet siedzącymi słuchaczami swoją rapową nawijką w "Bastardised Ink", a zjawiskowa Maria Q. serwowała ciepłe i mocne wokale w bardziej eleganckich klimatach ("Whore"). Trzy różne głosy, trzy różne ekspresje, a jednak wszystko pasuje do siebie, niczym brakujące elementy tej samej układanki.
Archive niewątpliwie wyrósł na najciekawszą ekipę tzw. szeroko rozumianej "postprogresji". Oby z taką samą odwagą i pomysłowością kontynuowali swoje muzyczne poszukiwania, bo tej klasy zespołów w ostatnich latach mamy zatrważający deficyt.